top of page
  • Zdjęcie autoraWarszawianka na Podhalu

JESIENNE KOLOROWE DANIE


Jesień i miłość...

Myślę, że z tą jesienią jest jak z miłością...

Jak raz zasmakujesz, to wpadłeś po uszy. Już zawsze chcesz więcej dobrego. Więcej kolorów, spacerów po szeleszczących liściach pod stopami, więcej mglistych leniwych poranków, zapachu ognisk, nawłoci, topinamburu, grzybów w koszyku, tych wszystkich darów ziemi...i koniecznie łagodnych uśmiechów, oświetlonych czerwonym słońcem, zapalającym swoją żarówkę na coraz krócej - więc doceniasz je tym bardziej... Tak bardzo chcesz się tym nacieszyć i zatrzymać jak najdłużej przy sobie, choć wiesz, że naturą rzeczy jest ciągła przemiana.

A może to miłość inspiruje do odkrywania jesieni? Miłość też jest przemianą i inspiruje bez końca i do wszystkiego. Nie inaczej. Przez te okulary świat jest zawsze piękniejszy. Moja jesień jest pełna miłości, a moja miłość do tegorocznej jesieni wydaje się nie mieć końca, choć widzę jak ta najpiękniejsza jej strona odchodzi. Przemijanie. Zmysły tak łatwo uzależniają się od przyjemności. Wariacja kolorów, smaków, zapachów, tekstur - są jak nałóg, który obezwładnia. Zachwycony umysł obserwuje, kumuluje i tworzy, a ciało przyjmuje z wdzięcznością ile tylko zdoła. Ostry zapach pora, soczysta pomarańcz prowansalskiej dyni, zieleń groszku, mięsistość boczniaków i delikatność mleka kokosowego...Kolejna odsłona zachwytu jesienią i mój kolejny przepis na jesienne miłosne danie : jeden por, ćwiartka sporej dyni, 10 boczniaków, szklanka ugotowanego zielonego groszku all dente, puszka gęstego mleka kokosowego, łyżeczka kolendry, 2 duże ząbki czosnku, jedna ostra papryczka piri piri drobno pokrojona razem z pestkami, 1 cm tartego korzenia imbiru, łyżeczka mielonego kminku, łyżka masła klarowanego. Wszystko w kawałeczkach po kolei dodawałam do płaskiego garnka z grubym dnem, na rozgrzane masło: najpierw dynia (żeby nieco zmiękła), potem cały por w plasterkach, papryczkę, zmiażdżony czosnek, kminek, kolendrę, wreszcie pokrojone na paski boczniaki, ugotowany zielony groszek i sól. Boczniaki umyłam i odcisnęłam z wody przed pokrojeniem. Wszystko dusiłam pod przykryciem, aż było wystarczająco miękkie, żeby delektować się jesiennym smakiem. Spróbujesz?

44 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page