Święta Wielkanocne zbliżają się wielkimi krokami. Czas pomyśleć o zakwasie na żur lub żurek. Zrobisz go w bardzo prosty sposób, za to będziesz mieć pewność, że to najlepsza zupa pod słońcem!
Ja gotuję żur, jako kwaśną zupę, w której pływa jajo, czasem kawałek białej kiełbasy. Nie zabielam śmietaną, za to dodaję tarty chrzan. W większości domów jada się chyba zabielany żurek z kiełbasą i majerankiem lub barszcz biały, który jest jeszcze łagodniejszy i na mące pszennej. Jakakolwiek wersja nie królowałaby na twoim stole, dobry zakwas to podstawa. Ten jest klasyczny - żytni.
SKŁADNIKI :
500 ml wody przegotowanej
6 łyżek mąki żytniej typ. 2000, może być 1800
2-5 ząbków czosnku
3-5 listków laurowych
Kilka ziaren ziela angielskiego
PRZYGOTOWANIE:
Ja używam wody szungitowej zimnej, możesz użyć przegotowanej zupełnie ostudzonej lub mineralnej. Wodę wlej do dużego i czystego słoja. Do wody wsyp mąkę żytnią oraz obrane przekrojone wzdłuż ząbki czosnku, liście laurowe i ziele angielskie. Całość zamieszaj. Na dziś w zasadzie koniec.
Teraz są dwie wersje, obie moim zdaniem ok, czyli: zamknij słoik szczelnie lub przykryj ściereczką i ściśnij recepturką. Codziennie dokładnie wymieszaj zakwas przy użyciu czystej drewnianej łyżki, gęste gromadzi się na dnie. Ja wybieram wersję pierwszą, z zamkniętym słoikiem, w kuchni nie pachnie cały czas zakwasem. Jeśli zamkniesz szczelnie pamiętaj, że codzienne odgazowanie to konieczność, przy otwieraniu zgromadzony gaz może trochę strzelać, zakwas potrzebuje regularnego dostępu powietrza, by mógł pracować, więc w drugiej wersji jeśli raz zapomnisz i tak nic złego się nie stanie. Słoik odstaw w zacienione, ale w miarę ciepłe miejsce. U mnie szafka koło kuchni. Teraz już tylko mieszaj i czekaj. Po 3-4 dniach zaczyna ładnie pachnieć. Zwykle po 5-7 dniach zakwas jest gotowy. Im dłużej stoi, tym jest bardziej kwaśny. Jeśli nie zużyjesz całego, w lodówce przechowasz go dłużej, możesz także rozmnożyć dolewając wody i dosypując kolejnej mąki.
Użyj go więc jak lubisz!
Smacznego!