Dzisiaj historia z makrelą w roli głównej, ale dla tych, którzy nie stronią także od wieprzowiny. Czyli powiedziałabym, że tak trochę po męsku – mocne uderzenie. Nie polecam osobom liczącym kalorie, raczej radosnym hedonistom i smakoszom. Ale całej reszcie mówię: idźcie na całość! Czasem naprawdę warto! Danie zachwyca, ma przyjemną strukturę. Ryba jest mmmm…,aromatyczna, tłusta i po prostu rozpływa się w ustach. Moim zdaniem to połączenie idealne, choć trochę nieoczywiste. Ale może dlatego właśnie idealne, bo zaskakuje. Wygląda też niczego sobie, więc sprawdzi się na kolacji z przyjaciółmi, do kieliszka dobrego wina, lub dwóch;-D Moim zdaniem ta ryba jest na 6-kę!
SKŁADNIKI
4 filety z makreli ze skórą
4 grube długie plastry wiejskiego wędzonego boczku
1-2 łyżki smalcu (najlepiej gęsiego, ale może być wieprzowy)
1 spory por (jasna część)
sok z 1 cytryny
skórka otarta z cytryny
1 ząbek czosnku
2 łyżeczki ziarenek marynowanego zielonego pieprzu (bez trudu kupicie w większości marketów)
po 1/2 łyżeczki: suszonego imbiru, cytrynowego pieprzu, mielonych ziaren kolendry
kilka szczypt cynamonu oraz kurkumy
1 łyżeczka brązowego cukru
sól
czarny pieprz – przed podaniem
1. Rybę skrapiamy sokiem z połowy cytryny i nacieramy zmiażdżonym czosnkiem. Mieszamy wszystkie przyprawy, dzielimy je na pół i jedną częścią posypujemy filety, stronę bez skóry. Drugą część zostawiamy do posypania całości. Delikatnie solimy. Odstawiamy do lodówki na ok 30 min.
2. Plastry boczku kroimy – każdy na 3 części. Zwijamy filety w rulon, do środka wkładamy po jednym kawałku oraz kilka zarenek pieprzu. 4 plastry dajemy na dno niewielkiego naczynia żaroodpornego, na nich kładziemy zwiniętą rybę, a na wierzchu układamy pozostałe plastry. Jeśli wolicie mniejsze kawałki, zróbcie to wedle uznania.
3. Kroimy pora w plasterki średniej szerokości. Wrzucamy do naczynia z filetami.
4. Całość – ryby oraz pora – polewamy roztopionym gęsim lub wieprzowym smalcem, skrapiamy połówką cytryny, posypujemy resztą przypraw, pozostałym zielonym pieprzem, skórką otartą z cytryny oraz brązowym cukrem – skarmelizuje się w trakcie pieczenia. Delikatnie solimy. Ilość soli będzie zależeć od słoności naszego boczku. Nie przesadźcie, żeby nie zabić całego smaku.
5. Danie zapiekamy pod przykryciem przez ok. 1,5 h w temperaturze 150st. Użyłam termoobiegu plus góra. Następnie zwiększamy temperaturę do 170st i pieczemy jeszcze ok. 15-30 min, góra-dół (nadal pod przykryciem), co jakiś czas polewając naszą rybę wytopionym tłuszczem z dna naczynia. Kontrolujemy ten proces, żeby mięso nie wyschło. Pamiętajcie, że każdy piekarnik jest trochę inny. Filety powinny być soczyste i rozpływać się w ustach – tłuste, miękkie i aromatyczne:-)
6. Możecie ją podać z ryżem Basmati, idealnie pasuje;-) Ja do pieczenia dorzuciłam dodatkowo kilka listków geranium, dodatkowo dodało cytrynowego aromatu.
Comments