Niektórzy pewnie wiedzą, że rozpoczyna się właśnie chiński Nowy Rok, a to oznacza, że weszliśmy w okres „dojo”. Inaczej „środek” pomiędzy porami roku. W przyrodzie, podczas dojo, energia przyjmuje ruch zwrotny. Teraz kiedy mamy za sobą Zimę czyli Wielkie Yin (spokój, kumulowanie sił i mądrości), nadszedł czas zmiany kierunku energii, po obecnym dojo przyjdzie Wiosna, czyli Małe Yang, która będzie powoli przesuwać naszą energię na zewnątrz. Razem z przyrodą zaczynamy budzić się z zimowego snu. Czujecie już to? Pewnie trochę tak. Niestety nasze odczucia w dużym stopniu będą zależeć od tego, jak zadbamy o siebie w tym czasie – czy opadniemy z sił wpadając w zdrowotne tarapaty, czy czule i ze zrozumieniem „przytulimy” potrzeby naszego organizmu.
Pora Środka, to dobry czas dla wzmacniania organów oraz funkcji Śledziony i Żołądka, a co za tym idzie funkcji transportu i transformacji. Jeśli znacie kogoś z wrzodami, to pewnie wiecie, że cierpi najbardziej właśnie wiosną, to nie przypadek, ale można temu zapobiec, a przynajmniej złagodzić objawy. Pomyślmy o żywności o delikatnym naturalnym słodkim smaku (dyni, ziemniakach, marchwi , pietruszce…), o odcieniach żółci i o aromatycznych (ale nie ostrych) przyprawach, o roślinach strączkowych. Świetne będą potrawy ze zbóż, szczególnie kaszy jaglanej, którą żołądek wprost ubóstwia (patrz moja jaglanka wg 5 przemian), słodkich warzyw i strączków. Osoby jedzące mięso powinny w tym czasie raczej je ograniczyć, a najlepiej jeść gotowane i lekkostrawne. Wciąż bazujemy na warzywach korzeniowych, unikając wszelkiej surowizny. Wegetarianie podczas dojo powinni swoje posiłki koncentrować wokół kaszy jaglanej (osoby ze skłonnością do wewnętrznej wilgoci niech podprażają wszystkie zboża). Dobra rada – wyeliminujcie mleko i jego przetwory, będą wychładzać i zawilgacać. Do możliwie jak największej ilości dań dodawajcie ghee czyli masło klarowane. Unikajcie kawy, a przynajmniej nie przeginajcie z piciem jej na czczo, żołądek tego nie lubi. Lepiej wypić szklankę cieplej wody, albo wody z miodem (przygotujcie ją wieczorem, a o poranku dodajcie nieco wrzątku i pijcie małymi łykami, pół godziny przed jedzeniem) Nie łasuchujcie na słodyczach, zwłaszcza tych kupnych. Taki cukier to nie jest to, o co nam chodzi;-) Gdyby kogoś złapała ochota na słodkie polecam moją złagodzoną wersję clafoutis z bananów. Cukru w tym prawie tyle co nic, a jednak wystarczy, żeby w razie czego nie popaść w niekontrolowane obżarstwo słodyczowe, które w okresie dojo częściej może nas dopadać. Jeśli zjecie coś lekko słodkiego rano, nie obciążycie trzustki i jednocześnie zadbacie o odżywienie wątroby, zapobiegnie to nagłym popołudniowym i wieczornym atakom głodu na słodkości.
Comments